Ona
Dziś Halloween a to świetna okazja, żeby przedstawić pewną pannę, która od jakiegoś czasu u mnie mieszka. I pewnie nie uznacie tego za nic strasznego jeśli powiem, że to dziewczyna od Mattela z serii What's her face. Seria tych lalek była produkowana między 2001 a 2003 rokiem. Obejmowała cztery dziewczyny - Glam, Sweet, Hip i Cool. Moja pochodzi z edycji What's her adventure. Panny z tej serii wyróżniają się tym, że... mają zupełnie pustą twarz... W zamyśle producenta chodziło o to, aby każda właścicielka lalki mogła sama zaprojektować jej buzię. W tym celu do zestawu były dołączone pieczątki i inne potrzebne akcesoria. Ja zostawiłam ją pustą i w tym cały horror. Dziewczyna bez twarzy.
Lalka trafiła do mnie za sprawą oczywiście Szarej Sowy. Miała swoje buty i poszarpaną... powiedzmy sukienkę. Być może należała do niej, bo w jednej z odsłon tych panien można było nie tylko projektować twarz laleczki, ale także jej ubranie. Poza tym nie miała żadnych swoich akcesoriów, a trzeba powiedzieć, że te panny miały ich sporo.
Jej stan jest dobry, więc wystarczyło tylko mycie i czesanie, żeby doprowadzić ją do porządku.
Postanowiłam z niej zrobić halloweenowego upiora, więc uszyłam jej poszarpaną (ale w inny sposób niż ta, w której do mnie przybyła) sukienkę. Pozbawiłam ją butów, bo były bardzo toporne i jakoś mi nie pasowały do koncepcji.
Moja panna jest niższa od Barbie, ma około 24 cm. Ma odpinaną perukę z brązowymi włosami i różowymi pasemkami. Włosy są miękkie i ładne, ale trochę nieokiełznane. Nie jest artykułowana. Ręce i nogi ruszają się do tyłu i do przodu, ponadto ręce ruszają się w bok. Ma dość dużą głowę i chude ciało. Jej stopy są wielkie, więc nie pasują na nią żadne inne buty poza jej własnymi, które są równie toporne co nogi.
Trudno mi coś powiedzieć o lalce bez twarzy. Fajnie wkomponowała się w halloweenową sesję. Sam pomysł takiej lalki może nawet ciekawy, choć nie wydaje mi się, żeby dzieła właścicielek tych panien wyszły podobnie co te pokazywane na reklamach. Właściwie nie wiem czy sama podjęłabym się projektowania jej twarzy, nawet z tymi pieczątkami, które do tego celu posiadała. Powiem Wam jednak, że mi podoba się bez buzi. Jakoś tak się do tego przyzwyczaiłam i Ona chyba też. Ona, bo tak ją nazywają inni mieszkańcy mojej lalkowej gromadki, idealnie czuje się w halloweenowych klimatach.
Zdjęcie z Internetu
Lalka trafiła do mnie za sprawą oczywiście Szarej Sowy. Miała swoje buty i poszarpaną... powiedzmy sukienkę. Być może należała do niej, bo w jednej z odsłon tych panien można było nie tylko projektować twarz laleczki, ale także jej ubranie. Poza tym nie miała żadnych swoich akcesoriów, a trzeba powiedzieć, że te panny miały ich sporo.
Jej stan jest dobry, więc wystarczyło tylko mycie i czesanie, żeby doprowadzić ją do porządku.
Postanowiłam z niej zrobić halloweenowego upiora, więc uszyłam jej poszarpaną (ale w inny sposób niż ta, w której do mnie przybyła) sukienkę. Pozbawiłam ją butów, bo były bardzo toporne i jakoś mi nie pasowały do koncepcji.
Moja panna jest niższa od Barbie, ma około 24 cm. Ma odpinaną perukę z brązowymi włosami i różowymi pasemkami. Włosy są miękkie i ładne, ale trochę nieokiełznane. Nie jest artykułowana. Ręce i nogi ruszają się do tyłu i do przodu, ponadto ręce ruszają się w bok. Ma dość dużą głowę i chude ciało. Jej stopy są wielkie, więc nie pasują na nią żadne inne buty poza jej własnymi, które są równie toporne co nogi.
Trudno mi coś powiedzieć o lalce bez twarzy. Fajnie wkomponowała się w halloweenową sesję. Sam pomysł takiej lalki może nawet ciekawy, choć nie wydaje mi się, żeby dzieła właścicielek tych panien wyszły podobnie co te pokazywane na reklamach. Właściwie nie wiem czy sama podjęłabym się projektowania jej twarzy, nawet z tymi pieczątkami, które do tego celu posiadała. Powiem Wam jednak, że mi podoba się bez buzi. Jakoś tak się do tego przyzwyczaiłam i Ona chyba też. Ona, bo tak ją nazywają inni mieszkańcy mojej lalkowej gromadki, idealnie czuje się w halloweenowych klimatach.
Creepy. Podoba mi się. ;>
OdpowiedzUsuńSuper "straszydło", kościasty w szafie,
OdpowiedzUsuńtoporeczek ociekający krwią i bujany fotel z ... rewelacja w temacie :D
Happy Halloween :)
bardzo fajne zdjęcia i animacja na koniec też
OdpowiedzUsuńna Nią natknęłam się jakiś czas temu w necie i dość horrorystyczne miałam skojarzenia - a że nie są to moje klimaty - beztwarzej istoty nie zaprosiłam, również nie wierząc w możliwości malarskie tudzież makijażowe swe :)
OdpowiedzUsuńsesja niesamowita - konwencja dawnych klisz wespół z nasyconą aż gęstą barwą podsmaczona ostatnią propozycją ruchomej lalki - HIT!!!
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczna sesja, a animacja końcowa wyszła super. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wpasowuje się idealnie w mroczny klimat. Aż slysze skrzypienie tego bujanego fotela:d
OdpowiedzUsuńObłędna sesja.
OdpowiedzUsuńPanna rewelacyjnie oddaje klimat halloween.
Świetna robota z animacją końcową.
Super sesja z dreszczykiem :D
OdpowiedzUsuńWidze czasem te lale na ogloszeniach ale jakos sie do tej pory nie skusilam ;)
Fantastycznie upiorne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńTrochę kojarzą mi się z wiktoriańskim spirytyzmem.
I kościotrupek też fajny.
Miałam kiedyś "tę do samodzielnego malowania" i wyszedł mało udany repaint na ciele DDung :( Mam nadzieję że jednak jakoś jej twarz ozdobisz. Będę czeka na rezultat twojej pracy :)
OdpowiedzUsuńAleż świetne "upiorne" zdjęcia i filmik! Lalka bez twarzy - niesamowite odczucia!
OdpowiedzUsuńHa mam ja również i zostawiłam bez twarzy:))
OdpowiedzUsuńFajna sesja:)
Świetnie wygląda bez twarzy :) To był bardzo dobry pomysł na lalkę :)
OdpowiedzUsuńAnimacja jest przerażająca, już nigdy nie spojrzę trzeźwym okiem na te lalki xD
OdpowiedzUsuńUpiornie!!! A ten filmik na końcu... Strach się bać. Świetna sesja. Gratulacje.
OdpowiedzUsuń