Sindy od Pedigree
SH czasem naprawdę potrafi zaskoczyć. Przeglądając lalkowe blogi strasznie spodobały mi się laleczki Sindy od Pedigree. Oczywiście zachciało mi się takiej, ale ponieważ rzadko trafiam na lalki z lat siedemdziesiątych to nie spodziewałam się, że takowa wpadnie mi w łapki. A tu proszę, któregoś dnia zaglądam do jednego z częściej odwiedzanych przeze mnie SH, a tam w koszu leży Sindy. Leży i patrzy na mnie swoimi niebieskimi oczkami. Na dodatek była w swojej sukience i bardzo przystępnej cenie. Domyślam się, że cena wynikała z tego, iż w sklepie uznali, że to nie Barbie.
Oczywiście mojej nowej zdobyczy brakowało bucików, ale i tak byłam bardzo zadowolona ze znaleziska.
Oczywiście mojej nowej zdobyczy brakowało bucików, ale i tak byłam bardzo zadowolona ze znaleziska.
W Internecie wyczytałam, że moja Sindy prawdopodobnie pochodzi z lat 1974-1976. W identyfikacji pomógł mi numer, który ma na główce 033050X. Na dole pleców ma napis "made in Hong Kong".
Mimo swoich prawie czterdziestu lat, panna jest w niezłym stanie, co nie znaczy, że nie ma kilku problemów. Na udach ma brud wżarty w gumę i w żaden sposób nie mogę tego wywabić. Lala ma też kłopot z jedną nóżką, która nie chce się już zginać w kolanie jak druga. Podobnie jest z jedną rączką. Panna prawdopodobnie ma druty w rękach, które umożliwiają ich wyginanie i sądzę, że w jednej rączce drut się złamał. Nie są to jednak widoczne mankamenty lalki.
Sukienka oraz białe majteczki, w które jest ubrana są w dobrej kondycji.
O ile z ubrankiem nie było problemów (zostawiłam ją w oryginalnej sukience), o tyle z butami już tak. Panna ma sporą stopę i buty od Basiek nie chciały na nią pasować. Na szczęście mamie udało się upolować inną lalkę w butkach, które pasują na Sindy. Na dodatek są w tym samym co sukienka, żółtym kolorze.
Clara, bo tak dałam jej na imię, urzekła mnie swoją słodką buzią i ślicznymi oczkami z rootowanymi rzęsami. Włosy ma co prawda trochę sztywne, ale za to nie puszą się i wciąż są lśniące. Naprawdę bardzo lubię te laleczki i cieszę się, że chociaż jedna u mnie zamieszkała. :)
Clara znalazła w ogródku ślimaka, który idealnie pasował do jej dłoni. :P
Clara jest przepiękna. Uwielbiam stare lalki, a ta w dodatku jest w świetnym stanie. Podobają mi się jej rzęsy. Zdjęcia w plenerze są fantastyczne, najbardziej podoba mi się z brzozą, ale ślimak wymiata. Jak wypatrzyłaś tak ogromnego ślimaka?
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Sindy od Pedigree! Są przecudne i żałuję, że mam tylko jedną. Może jeszcze kiedyś się trafi.
UsuńA ślimak sam do mnie przyszedł. Usiadł mi na palcu i udawał pierścionek. ;P
śliczna i to w jakim stanie!!
OdpowiedzUsuńDziękuję w jej imieniu. :) Aż nie mogłam uwierzyć, że w takim stanie się zachowała. :)
UsuńClarcia to rzeczywiście przesłodka i przeurocza laleczka. No i ma swojego małego prywatnego zwierzaczka. :D
OdpowiedzUsuńPrawda? A zwierzaczek też jest przeuroczy. Pasują do siebie. :)
UsuńJejku też mam taką :D
OdpowiedzUsuńTwoja jest śliczna :D
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję ślicznie! Pozdrawiam! :)
UsuńFajnie znaleźć Sindy Pedigree, ja też lubię swoją. Pasują na nie też buty od Fleur.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam butków od Fleur. :( Może kiedyś mi się trafią.
UsuńMa uroczą buźkę i świetnie wygląda jak na swoje lata! Cudne zdjęcia z brzozą i ślimakiem!
OdpowiedzUsuńJej buzia jest cudna! Dziękuję ślicznie! :)
UsuńAaaaaaale ładna panna! Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńJaka ona cudna! Moja nie ma tak zginanych nadgarstków, wydaje mi się, że takie nadgarstki miały baletnice, więc możliwe, że to nie jest jej ciuszek, tylko jakiejś innej Sindy :-) No, i ma piękną fryzurkę! Super znalezisko :-D
OdpowiedzUsuńNaprawdę? O nie wiedziałam. Może właśnie dlatego nie mogłam znaleźć nigdzie Sindy w tej samej sukieneczce. Dziękuję za info. Będę zerkała na baletnice teraz. :)
UsuńDziękuję!
Takich nigdy dość - śliczna:)
OdpowiedzUsuńPaawdziwa perełka i w dodatku jaka śliczna ;] Zazdroszczę takich lumpków... U mnie do teraz żadnej zabawki ;/
OdpowiedzUsuńDziękuję w jej imieniu. :)
UsuńU mnie też ostatnio biednie z tymi lalkami. Jak są to same nieciekawe.
urocza w stylu folkowym sukieneczka , a niunia ma więcej wdzięku niż niejedna fleurka, a co!
OdpowiedzUsuńLumpeksy radością lalkowego narodu, gratulacje :D
OdpowiedzUsuńO tak. Dziękuję. :)
Usuń