Tajemnicze panny dwie
Niedawno trafiły do mnie dwa egzemplarze tej samej laleczki. Jedną dostałam od koleżanki, a drugą przyniosła mi mama. Niestety nie byłam w stanie ich zidentyfikować, ani nawet stwierdzić czy którykolwiek z ciuszków, w jakich do mnie przybyły jest oryginalny. Poza ubrankami nie miały swoich butów ani żadnych innych dodatków.
Obiema lalkami przez wiele lat bawiły się dzieci, mają więc już swoje mankamenty. Obu puszą się włosy (jednej mniej, drugiej bardziej). Jedna z nich miała pękniętą szyję, którą udało się skleić, druga natomiast ma bardzo luźną głowę. Poza tym jednak panny mają się całkiem dobrze.
Przyznam, że początkowo myślałam, iż każda z nich to inna lalka, ponieważ różnią się od siebie mimo takiego samego makijażu. Mają troszkę inne kolory ciałka, włosów, a nawet kształt twarzy. Sam makijaż, choć niemal identyczny, różni się jednak minimalnie odcieniami. Te różnice wynikają pewnie z faktu, że jedna z lal pochodzi z Chin a druga z Malezji. Co ciekawe, ta z Chin jest sygnowana Mattelem na głowie, natomiast ta z Malezji nie ma na głowie żadnego napisu. Innymi słowy takie same, a takie różne. :P
Obie mają urocze buźki i moim zdaniem bardzo ładne makijaże. Oczy mają śliczny, fiołkowy kolor. Bardzo się z nich cieszę i bardzo za nie dziękuję. Obie siostry już się u mnie zadomowiły. :P
Dałam im na imię Annie i Jo.
Obiema lalkami przez wiele lat bawiły się dzieci, mają więc już swoje mankamenty. Obu puszą się włosy (jednej mniej, drugiej bardziej). Jedna z nich miała pękniętą szyję, którą udało się skleić, druga natomiast ma bardzo luźną głowę. Poza tym jednak panny mają się całkiem dobrze.
Przyznam, że początkowo myślałam, iż każda z nich to inna lalka, ponieważ różnią się od siebie mimo takiego samego makijażu. Mają troszkę inne kolory ciałka, włosów, a nawet kształt twarzy. Sam makijaż, choć niemal identyczny, różni się jednak minimalnie odcieniami. Te różnice wynikają pewnie z faktu, że jedna z lal pochodzi z Chin a druga z Malezji. Co ciekawe, ta z Chin jest sygnowana Mattelem na głowie, natomiast ta z Malezji nie ma na głowie żadnego napisu. Innymi słowy takie same, a takie różne. :P
Obie mają urocze buźki i moim zdaniem bardzo ładne makijaże. Oczy mają śliczny, fiołkowy kolor. Bardzo się z nich cieszę i bardzo za nie dziękuję. Obie siostry już się u mnie zadomowiły. :P
Dałam im na imię Annie i Jo.
Annie z Malezji
Jo z Chin
I razem :P
... a one takie same ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się cała sesja, taka jeszcze letnia i pełna uroku :)
Pozdrawiam :)
Naturalne i dziewczęce...śliczne obie! Ślę gorące pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie! Pozdrawiam!
UsuńJak to bliźniaczki, nawet rozdzielone w końcu się połączą. Bardzo podoba mi się zdjęcie w stokrotkach.
OdpowiedzUsuńObydwie są śliczne. W końcu nie muszą wyglądać jak dwie krople wody. :P
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nawet dobrze, że nie wyglądają. :)
UsuńAnnie and Jo are lovely, I like their face sculpt very much, so sweet! Your pictures are great :-)
OdpowiedzUsuńThank you! :)
UsuńStrzelałabym, że to jakieś z serii Fashion Play.
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź. Szukałam i szukałam, ale jeszcze nie znalazłam. Szukam dalej. :)
UsuńUbranka mają super!
OdpowiedzUsuńLubią się ładnie ubrać. :)
UsuńBuziaczki mają piękne, obie super!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne obie! :) ich oczy wypełnione są taką pozytywną energią, strasznie mi się podobają ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu dziewczyn. :)
Usuń