Simple Love Jianidi
Bohaterką dzisiejszego wpisu będzie panna, którą dostałam w prezencie. Laleczka pochodzi ze sklepu, który potocznie nazywam "Chińczykiem", a jest to Simple Love od firmy Jianidi... Czy jakoś tak. :) Moja nowa lokatorka była ubrana w żółtą sukienkę, miała dodatkową parę butków i torebkę w zestawie oraz notesik (raczej dla człowieka, a nie dla lalki).
Panienka jest artykułowana. Ma płaskie stopy (również ruszające się) z wyraźnie oddzielonym dużym palcem. Jest nieco wyższa od Barbie, ma 31 cm. Jej włosy są długie i czerwone.
Już wcześniej, gdy odwiedzałam ten sklep, buźka lalki bardzo mi się spodobała. Tym bardziej się ucieszyłam z takiego prezentu. Chociaż, będąc zupełnie szczerą, bałam się jej wyjęcia z pudełka. Mój strach wynikał z tego, iż wiedziałam jakiej jakości są zabawki sprzedawane u "Chińczyka" (rzecz jasna jakości tragicznej). Dlatego też ta laleczka bardzo miło mnie zaskoczyła. Przede wszystkim myślałam, że plastik, z którego jest zrobiona, będzie lekki i byle jaki. Przeciwnie. Panna jest całkiem ciężka, a plastik jest twardy. Po drugie bałam się jakości i umocowania włosów. Okazało się, że włosy są całkiem miłe w dotyku, może nieco sztywne, ale nie aż tak, żeby stanowiło to problem. Rootowanie może nie jest zbyt gęste, ale włosów jest dużo i umiejscowione w taki sposób, że w sumie nie widać łysych placków na głowie. Po trzecie bałam się stawów. Wyszło na to, że i w tym przypadku nie jest tak źle. Co prawda stawy w kolanach i w stopach są nieco luźniejsze, ale też tragedii nie ma. Oczywiście laleczka nie jest idealna. Są miejsca, w których plastik jest nierówno "zeszlifowany"(?) i połączony, ale czy Mattelowi to się nie zdarza? Oczywiście, że się zdarza. Jeśli zaś chodzi o ciuszek, to okazało się, że jest bardzo ładnie uszyty. Z tym, że nie pasował mi do niej kolorystycznie, więc uszyłam jej ciuszki w innym kolorze.
Przede wszystkim jestem zachwycona buzią mojej nowej laluni. Nie wiem czemu, ale lubię lalki ze smutnym wyrazem twarzy, a ona właśnie taki ma. Jej oczy są ślicznie namalowane, usta są małe i delikatne. Podoba mi się też kolor jej włosów. Kontrastuje z bladością jej cery. Panienka jest naprawdę prześliczna i jestem przeszczęśliwa, że trafiła do mojej lalkowej gromadki.
A teraz spam zdjęciowy. :)
Panienka jest artykułowana. Ma płaskie stopy (również ruszające się) z wyraźnie oddzielonym dużym palcem. Jest nieco wyższa od Barbie, ma 31 cm. Jej włosy są długie i czerwone.
Już wcześniej, gdy odwiedzałam ten sklep, buźka lalki bardzo mi się spodobała. Tym bardziej się ucieszyłam z takiego prezentu. Chociaż, będąc zupełnie szczerą, bałam się jej wyjęcia z pudełka. Mój strach wynikał z tego, iż wiedziałam jakiej jakości są zabawki sprzedawane u "Chińczyka" (rzecz jasna jakości tragicznej). Dlatego też ta laleczka bardzo miło mnie zaskoczyła. Przede wszystkim myślałam, że plastik, z którego jest zrobiona, będzie lekki i byle jaki. Przeciwnie. Panna jest całkiem ciężka, a plastik jest twardy. Po drugie bałam się jakości i umocowania włosów. Okazało się, że włosy są całkiem miłe w dotyku, może nieco sztywne, ale nie aż tak, żeby stanowiło to problem. Rootowanie może nie jest zbyt gęste, ale włosów jest dużo i umiejscowione w taki sposób, że w sumie nie widać łysych placków na głowie. Po trzecie bałam się stawów. Wyszło na to, że i w tym przypadku nie jest tak źle. Co prawda stawy w kolanach i w stopach są nieco luźniejsze, ale też tragedii nie ma. Oczywiście laleczka nie jest idealna. Są miejsca, w których plastik jest nierówno "zeszlifowany"(?) i połączony, ale czy Mattelowi to się nie zdarza? Oczywiście, że się zdarza. Jeśli zaś chodzi o ciuszek, to okazało się, że jest bardzo ładnie uszyty. Z tym, że nie pasował mi do niej kolorystycznie, więc uszyłam jej ciuszki w innym kolorze.
Przede wszystkim jestem zachwycona buzią mojej nowej laluni. Nie wiem czemu, ale lubię lalki ze smutnym wyrazem twarzy, a ona właśnie taki ma. Jej oczy są ślicznie namalowane, usta są małe i delikatne. Podoba mi się też kolor jej włosów. Kontrastuje z bladością jej cery. Panienka jest naprawdę prześliczna i jestem przeszczęśliwa, że trafiła do mojej lalkowej gromadki.
A teraz spam zdjęciowy. :)
Jest naprawdę śliczna. I tak wdzięcznie pozuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję w jej imieniu!
UsuńBardzo mile mnie zaskoczyła lalunia z tego sklepu. Też miałabym obawy, o jakość ciałka. Fajnie, że nie ma z tym problemu :-)
OdpowiedzUsuńBuzia dziewczyny smutna, ale śliczna no i fantastyczne uszyłaś jej ciuszki :-)
Jest rzeczywiście śliczna :D
OdpowiedzUsuńŚliczna, a ciuszki Twojego autorstwa super!
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że w dodatku bardzo fotogeniczna. W zielonym zestawie bardzo ładnie wygląda. Kwiatkowy plener też jej , jak widać, służy. Swoją drogą, szkoda, że Chińczycy tak mało odważnie sprowadzają lalki ze swojej ojczyzny.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Szkoda, też żałuję. Zwłaszcza tych fajniejszych laleczek.
UsuńCiekawe połączenie, porcelanowa karnacja i żywe jasno czerwone pukle włosów :) Jej wyraz twarzy jest zagadkowy, na niektórych ujęciach sprawia wrażenie, jakby się nieśmiało uśmiechała, a na innych jakby była pogrążona w melancholijnym zamyśleniu.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Dlatego tak mi się spodobała. Jest niesamowicie ciekawą laleczką.
UsuńI mi się podoba. Kontrast między buzią i włosami działa u niej na duży plus. Tym lepiej, że tak pozytywnie zaskoczyła Cię pod względem wykonania.
OdpowiedzUsuńDokładnie, zgadzam się. :)
UsuńPrzez Ciebie chciejstwo się uruchamia panna cud, miód, malina. Ciuszki wyszły Ci obłędnie, a sesja miła dla oka.
OdpowiedzUsuńWybacz. :) Dziękuję ślicznie. :)
UsuńPanna fajna ale mi się włączyło od razu chciejstwo ciałkowe. I stąd pytanie: czy to ciałko Twoim zdaniem zdałoby egzamin jako alternatywa dla mtm azjatki ?
OdpowiedzUsuńPewnie zdało by egzamin. Jest dość jasne, choć nie aż tak ruchome jak mtm. Aczkolwiek ja jakoś nie mam serca jej pozbawiać ciałka. :)
Usuńmelancholijne duszyczki lubią
OdpowiedzUsuńsmutne lalki - ja je kocham!
pannica niczym miejska nimfa ♥
co do nóg - pudełkowa PLUS ma
takie sznyty na nogach, że aż
strach - wygląda, jakby uciekła
od pomylonego chirurga, brrr...
Ja też bardzo lubię smutne lalki. Świetnie wychodzą na zdjęciach.
UsuńMam i lubię i skupuję na ciałka dla bladolicych Barbiowych! Jedną pannę zostawiłam w jej naturalnej postaci :)
OdpowiedzUsuńChętnie też bym więcej przygarnęła, ale u mnie niestety więcej się nie pojawiło.
UsuńSposób malowania oka przypomina mi Kurhn. Fajne ciuszki uszyłaś. Zdjęcia też fajne, zwłaszcza to z ręką opartą na siatce i polami w tle <3
OdpowiedzUsuńMyślę, że to podróbka Kurhn dlatego przypomina jej malunek. Dziękuję. :)
UsuńFajna lalka. Mi przypomina trochę hybrydę Arielki z Meridą :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. :)
Usuń