Leń...
Leń - stworzenie bardzo złośliwe, pojawiające się nagle i bez ostrzeżenia. Często w najmniej odpowiednim do tego momencie. :) Dziś dopadł i mnie. :) A mam tyle ciuszków do uszycia i tyle lalek czeka na swoją kolej na blogu. Niestety leń postanowił wyciągnąć na piwo moją wenę twórczą, więc dziś opisu żadnej lalki nie będzie. :) Będą za to zdjęcia ze spaceru Sam nad morzem. :)
Leń leniem, ale lala ładna i zdjęcia super. No i fajne nóżki. :P
OdpowiedzUsuńNawet z pomalowanymi paznokciami. :)
UsuńNo proszę nawet paznokcie u nóg pomalowała. Ale najlepsze jest trzecie zdjęcie, co za poza!
OdpowiedzUsuńOczywiście czwarte, nie trzecie.
UsuńFajne ma te paznokcie. :)
UsuńWszystkie zdjęcia są fajne lecz przedostatnie jest kapitalne! Lalka jest śliczna a z tymi rozwianymi włosami wygląda tak naturalnie...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja też uważam, że jest śliczna. Aż szkoda, że nie jest artykułowana, a ciałko w odpowiednim odcieniu trudno znaleźć.
UsuńPiękna jest. Niedostępna taka.
OdpowiedzUsuńDziękuję w jej imieniu. :) Ja też uważam, że jest śliczna. :)
UsuńEch, morze...
OdpowiedzUsuńJuż za nim tęsknię. :)
UsuńNie do końca z Ciebie taki leń, skoro na spacer wyszłaś ;-) Piękna lalka!
OdpowiedzUsuńA to już dawno było. :)
UsuńDziękuję w jej imieniu. :)
Jak ja Ci tego morza zazdroszczę ...:)
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie ma czego zazdrościć, bo nie mieszkam nad morzem. A chciałabym. Kawałek nad Bałtyk mam. :)
UsuńAch gdybym mogła chodzić na takie spacery, kocham morze, wspaniała sesyjka :)
OdpowiedzUsuńJa bym mogła chodzić na takie spacery codziennie. Ale niestety mam za duży kawałek nad morze. :(
Usuńtak, żoną latarnika mogłabym być - dookoła bezmiar wód w harmonii z niebem, książka na stole, lale w witrynce i szydełko na parapecie... miło pobajdurzyć...
OdpowiedzUsuńJa też chętnie zamieszkałabym w latarni morskiej. Marzy mi się dom nad morzem... Ach...
Usuń