Wiosenny klonik w ogródku
Dziś u mnie była przepiękna pogoda, jak na pierwszy dzień wiosny przystało. Dopisało słoneczko i termometr pokazał przyjemną temperaturę. Mam nadzieję, że i u Was zrobiło się wiosennie. :)
Klonik, o którym dziś piszę, podczas swojego spaceru po ogródku, również trafił na bardzo ładną, słoneczną pogodę. Niestety nie mam pojęcia kim panna jest, bo nie ma żadnych sygnatur. Pierwszego dnia, kiedy zobaczyłam ją w SH wcale jej nie kupiłam. Jednak jej buzia tak za mną chodziła, że w końcu postanowiłam zabrać ją do domu. :)Jeśli chodzi o ubranko miała tylko trochę zniszczoną czarną bluzeczkę i nic poza tym.
Niestety jak to z klonikami bywa, laleczka nie jest jakoś specjalnie wykonana. Ciałko moim zdaniem ma zbyt drobne w porównaniu z głową. Zresztą korpusik nie jest zachwycający. Ma różowe przebarwienia na nóżkach, z pewnością od bucików, które podarował jej producent. Panna ma też trochę uszkodzoną szyję, jednak nie widać tego, bo uszkodzenie znajduje się pod głową. Co do samej główki, to średnio trzyma się na karku. Spada co jakiś czas z wyznaczonego miejsca. Ma też lekko rozmazaną jedną brew, czego jednak aż tak bardzo nie widać. Włosy są dość kiepskiej jakości i niezbyt gęsto rootowane. Artykulacją również nie powala. Nogi zginają się na dwa, a ręce odginają na boki.
To co mi się w niej jednak bardzo spodobało to jej buzia, a przede wszystkim śliczne, wielkie zielone oczy. Ma w sobie coś naprawdę ujmującego. Może kiedyś uda mi się znaleźć dla niej lepsze ciałko, na którym główka dużo ładniej by się prezentowała. Tak czy inaczej bardzo się cieszę, że jednak się na nią zdecydowałam.
Uznałam, że w tej czarnej bluzce, w której do mnie trafiła całkiem jej nie do twarzy i postanowiłam dopasować jej inne ubranko. Spódniczkę uszyłam sama, a bluzeczka przypasowała jej od Evki. :)
Mojemu klonikowi dałam na imię Tori.
Klonik, o którym dziś piszę, podczas swojego spaceru po ogródku, również trafił na bardzo ładną, słoneczną pogodę. Niestety nie mam pojęcia kim panna jest, bo nie ma żadnych sygnatur. Pierwszego dnia, kiedy zobaczyłam ją w SH wcale jej nie kupiłam. Jednak jej buzia tak za mną chodziła, że w końcu postanowiłam zabrać ją do domu. :)Jeśli chodzi o ubranko miała tylko trochę zniszczoną czarną bluzeczkę i nic poza tym.
Niestety jak to z klonikami bywa, laleczka nie jest jakoś specjalnie wykonana. Ciałko moim zdaniem ma zbyt drobne w porównaniu z głową. Zresztą korpusik nie jest zachwycający. Ma różowe przebarwienia na nóżkach, z pewnością od bucików, które podarował jej producent. Panna ma też trochę uszkodzoną szyję, jednak nie widać tego, bo uszkodzenie znajduje się pod głową. Co do samej główki, to średnio trzyma się na karku. Spada co jakiś czas z wyznaczonego miejsca. Ma też lekko rozmazaną jedną brew, czego jednak aż tak bardzo nie widać. Włosy są dość kiepskiej jakości i niezbyt gęsto rootowane. Artykulacją również nie powala. Nogi zginają się na dwa, a ręce odginają na boki.
To co mi się w niej jednak bardzo spodobało to jej buzia, a przede wszystkim śliczne, wielkie zielone oczy. Ma w sobie coś naprawdę ujmującego. Może kiedyś uda mi się znaleźć dla niej lepsze ciałko, na którym główka dużo ładniej by się prezentowała. Tak czy inaczej bardzo się cieszę, że jednak się na nią zdecydowałam.
Uznałam, że w tej czarnej bluzce, w której do mnie trafiła całkiem jej nie do twarzy i postanowiłam dopasować jej inne ubranko. Spódniczkę uszyłam sama, a bluzeczka przypasowała jej od Evki. :)
Mojemu klonikowi dałam na imię Tori.
Słodka jest. Mimo tej dużej główki i małego ciałka.
OdpowiedzUsuńFajny banner! :D
No całkiem fajna ta Tori, jak ja kocham zielone oczyska sama takie posiadam ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię zielonookie laleczki. :P
UsuńPowiało wiosną z Twojego bloga! Świetny obraz w nagłówku. Laleczka ma bardzo sympatyczną twarzyczkę. Chyba też bym ją przyniosła do domu...
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. :)
UsuńMi też się wydała bardzo sympatyczna. :)
Tak na początku wpisu straszyłaś , że prawie wszystko u Tori nie takie ... a potem bach ! Takie ładne zdjęcia :):) .
OdpowiedzUsuńTeż przytaszczyłabym ją do domu !!! :)
Zielone oczyska ujmujące. Też by mnie zauroczyły. Ciekawe czy ciałko od scenki nie byłoby za duże.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Chyba nie, bo myscenki też mają trochę większe głowy. :)
UsuńKurcze! piękne ma oczy a i fajnie ją ubrałaś tak wiosennie :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję! :) Również pozdrawiam!
UsuńDziękuję :D Również się cieszę, że udało mi się ją uratować i nie musiałam jej po prostu skleić jak by to pewnie większość zrobiła. Zależało mi na ruchomości rączki, bo ciałko Dala nie ma możliwości ruchu okrężnego w łokciu - jedynie właśnie tam u góry. Wig albo mi się wydaje, albo podkreśla jej słodkość xD
OdpowiedzUsuńZdecydowanie podkreśla jej słodkość. :)
UsuńZa to buziak ma fajny:)
OdpowiedzUsuńMoże by Moxikowe pasowało_ jakby co to mam jedno wolne:)
W sumie to nie wiem, bo jeszcze nie próbowałam jej przesadzać na inne ciałko. :)
UsuńTwarz kurhnopodobna. Ładna :)
OdpowiedzUsuńObejrzałam sobie w Internecie i rzeczywiście podobna. Może to klonik właśnie tych laleczek. :)
UsuńNiektóre kloniki już tak mają - niby nienajlepiej zrobione, niby wsio mają nietakie, ale i tak je uwielbiamy. Też bym zabrała ze sobą taką pannę ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :)
Usuńoczęta odlotowe - czarne włosy tylko pogłębiają ich urodę!
OdpowiedzUsuń